Emocje mieszkańców poznańskich Jeżyc budzi od kilku dni... kanapa. A dziś - jej brak.
Mebel z niebieskim obiciem stał przy przejściu dla pieszych obok skrzyżowania ul. Mickiewicza i Poznańskiej. Ludzie przychodzili tam specjalnie po to, żeby na niej siadać i robić sobie zdjęcia. Niepozorna kanapa urosła do rangi atrakcji dzielnicy.
- Widziałam zdjęcia w internecie, wszyscy byli zadowoleni. Leżeli sobie na niej albo siedzieli i czekali na zielone światło - mówi pani Agnieszka.
Pan Jan ze sklepu, którego okna wychodzą na przejście dla pieszych uważa, że kanapa ubarwiła życie ulicy.
- To bardzo sympatyczne, zrobiłem nawet zdjęcia i puściłem dzieciom do Londynu. Ucieszyły się. Dzisiaj rano jeszcze tę kanapę widziałem, a potem zniknęła - mówi mężczyzna.
Mieszkańcy Jeżyc w ostatnich dniach i godzinach relacjonowali na Facebooku, czy kanapa jeszcze stoi. We wtorek około godziny 9 rano zniknęła.
Małe dziennikarskie śledztwo naszego reportera wykazało, że zabrała ją administracja sąsiedniego budynku. Dozorca przyznał, że ktoś wyciągnął ją z podwórka i ustawił sobie przy jezdni. Spółdzielnia mówi jasno - na swoje, dzikie, miejsce już raczej nie wróci. Tym bardziej że, jak zauważa pani Agnieszka, "deszcz mógłby kanapę zniszczyć".