Zdecydowanym liderem nowych tendencji wyborczych w Gnieźnie jest Pan Boguś, 60 - letni tynkarz z zamiłowania happener. Wspiął się na kilkudziesięciometrowy komin.
- Z takim zdarzeniem dawno nie mieliśmy do czynienia. Mężczyzna miał karabińczyk na uprzęży. Pomimo wszystko on nie chciał zejść na dół. Wszedł na wysokość około 50 metrów, po czym dobrowolnie sam zszedł na dół – mówi oficer prasowy z Gniezna Anna Osińska.
Po co Pan Boguś na komin wszedł? - Wywołuje wojnę o moją ukochaną Weneje i o zieleń w tym mieście – mówił mężczyzna podczas wchodzenia na komin.
Swoim wyczynem zaskoczył szefa ugrupowania, z którego startuje do rady miasta - Jerzego Lubbe. - Miał kaprys wejść na komin to wszedł. On jest znany z różnych happeningów, ale ten był może troszkę niefortunny, bo niebezpieczny. To jego decyzja jest dorosłym człowiekiem – mówi Lubbe.
Czy ten heroiczny wyczyn jak wejście na komin pomoże w uzyskaniu mandatu radnego? A może ludzie wolną bardziej" przewidywalnych " kandydatów? okaże się już w niedzielę.