Strażnik twierdzi, że na jego oczach zostało zakopanych około 60 ton odpadów - mówi burmistrz Gostynia Jerzy Kulak:
Strażnicy namierzyli duże samochody ciężarowe, które przywoziły odpady na to nielegalne wysypisko. Mamy dokumentację fotograficzną i filmową, że te odpady były przysypywane od razu ziemią. To było wykonywane na bardzo dużą skalę. Na zdjęciach widać m.in beczki. Dlatego podejrzewam, że są to najgorsze z możliwych śmieci, czyli odpady chemiczne. Jeżeli chodzi o ich ilość, to mówimy o tonach - wywrotkach i samochodach ciężarowych przywożących śmieci. Wiemy, kto jest właścicielem gruntu, ale jeszcze nie wiemy, czy to są osoby, które brały udział w tym procederze.
Nielegalnym składowiskiem zajęła się już policja. Został także poinformowany o nim Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.