"Piszę to z ciężkim żalem" - zaczyna kobieta swoją historię, związaną z Rozbratem. Ujawnia, że bywała w skłocie i zna to środowisko, a sprawa opisywanego wczoraj gwałtu jest w nim dobrze znana.
Inne osoby doświadczyły tam aktów przemocy psychicznej i fizycznej
- pisze kobieta o Rozbracie.
Ujawnia, że ci, którzy stosowali przemoc, często byli uzależnieni od alkoholu i bronieni przez członków kolektywu, a ofiarom nie udzielano żadnej pomocy. Kobieta pisze, że wie o przynajmniej trzech, związanych z Rozbratem mężczyznach oskarżonych o gwałt. Wobec niemożliwości ustalenia wewnętrznie przebiegu zdarzeń, bo "nie ma dowodów, a sprawca i ofiara byli tylko we dwoje" pozwolono im dalej funkcjonować w środowisku, bez konsekwencji i sprawy nie zgłoszono też odpowiednim służbom.
Jeden z gwałcicieli mieszkał dalej na Rozbracie, mimo ciążących na nim zarzutów o pedofilię
- pisze kobieta.
Ujawnia też, że inny mężczyzna, oskarżany o kilka gwałtów, dalej funkcjonuje w środowisku i mieszka w Toruniu, gdzie naucza sztuk walki. W oświadczeniu czytamy, że "Sprawa jest tuszowana od dłuższego czasu, a ofiary i osoby, które ośmielają się o tym mówić, są zastraszane i uciszane."