Tym razem na plac Wolności przyszłe rodziny, dlatego wulgarnych okrzyków - ze względu na dzieci - było zdecydowanie mniej niż wcześniej.
Dziś wśród postulatów było nie tylko prawo do legalnej aborcji, ale także walka o czyste powietrze i dostęp do zajęć antydyskryminacyjnych. Zebrani wsparli też branże gastronomiczną, bo jak mówiła właścicielka jednej z poznańskich restauracji, lokale już upadają.
Gastronomią zajmuję się już 10 lat. Od marca toczymy walkę i jest to walka o przetrwanie. Poznańska gastronomia jest w zapaści. To my nadajemy temu miastu rytm, to nasze serce, serce gastronomów robi atmosferę tego miasta, a dziś to serce bije coraz ciszej. Lokale są zamykanie, ludzie nie mają pracy, my nie wiemy, co mamy powiedzieć swoim pracownikom. Bądźcie z nami.
Jutro własny protest szykuje w Poznaniu branża gastronomiczna. O 17 chcą samochodami zablokować centrum Poznania. Jak mówiła przedstawicielka tej branży, gastronomia cały czas czeka na spotkanie z premierem. Jego termin zaplanowano na 18 listopada.
Dzisiejsza demonstracja w Poznaniu była mniej liczna niż te pierwsze. Protestowało kilkaset osób - według policji około pół tysiąca. Wśród zabierających głos były między innymi: była prezydent Poznania Katarzyna Kierzek-Koperska i radna wojewódzka Marta Mazurek.