Sam kompleks był wystawiany na przetarg dwukrotnie i dwukrotnie nie znalazł nabywcy. Najpierw za 4 i pół miliona - co dla prawie 7 hektarów wydawało się ceną symboliczną. Zrozumiałym jednak było to, że potencjalnych inwestorów odstraszał nadzór konserwatorski. Dwa i pół roku temu teren z pałacykami został wystawiony za 3 i pół miliona - i w tym wypadku nie udało się znaleźć nabywcy. Wreszcie w tym roku starostwo ogłosiło przetarg na dwa miliony, ale dorzuciło jeszcze 7 hektarów przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe... Te 7 hektarów na wolnym rynku warte są co najmniej 3 i pół miliona złotych, choć lokalna prasa wycenia je nawet na grubo ponad 5 milionów.
Czy to koniec tej sprawy? Jeszcze nie wiadomo, bo zostały o niej powiadomione Urząd Wojewódzki i Urząd Kontroli Skarbowej. Czy podejmą kroki kontrolne? Tego jeszcze nie wiemy.
Więcej w materiale Andrzeja Ciborskiego.