Wczoraj mieszkańcy - głównie starsi ludzie - stali tam po kilka godzin w kolejce, by zarejestrować się do specjalisty. Dziś przed południem kolejka znów się ustawiła, ale zdecydowania krótsza. Przyszli ci, którzy wczoraj zrezygnowali ze stania. - Czekania było na pięć godzin, nie można było się dodzwonić do przychodni - mówią mieszkańcy.
- Taka sytuacja jest niedopuszczalna. Placówka zobowiązana jest prowadzić zapisy na listy oczekujących przez cały rok, czyli na bieżąco - mówi Małgorzata Lipko z wielkopolskiego NFZ. NFZ odebrał kilka skarg od pacjentów na to, że nie mogą się do przychodni dodzwonić, a jeśli już tam dotrą - to nie mogą się zapisać.
Dlatego NFZ prowadzi kontrolę z organizacji udzielania świadczeń i prowadzenia list oczekujących.
Personel przychodni nie chciał komentować sprawy a kierownik przychodni Kazimierz Janicki za całą sprawę obwinia plotkę, która pojawiła się na osiedlu, że zapisy do endokrynologa potrwają tylko jeden dzień.
Magda Konieczna/jc/int