- Lekarz zrobił test po spotkaniu towarzyskim, na którym - jak się okazało - była osoba zakażona - mówi prof. Wojciech Dyszkiewicz, wicedyrektor Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii, któremu podlega szpital w Ludwikowie.
Dla uspokojenia mogę powiedzieć, że ta osoba z personelu medycznego kontaktowała się ze swoimi pacjentami w całkowitym zabezpieczeniu, czyli w tym takim kombinezonie mając w świadomości, że może coś być na rzeczy w sprawie koronawirusa. Tak, że tutaj zagrożenie dla pozostałego personelu oraz chorych jest bardzo niewielkie.
Na kwarantannie jest 16 osób z personelu i pacjenci, którzy przebywali na oddziale. Nie mogą się kontaktować z innymi osobami, jedzenie dostarczają im pracownicy w pełnym zabezpieczeniu. W poniedziałek będą mieli wykonany kolejny test, który ostatecznie wykaże, czy mogli się zarazić.