Jak mówi prokurator Michał Prauziński kobieta przyszła do prokuratury na początku ubiegłego miesiąca. Już wtedy było wiadomo, że jej syn - także oskarżony w tej sprawie - przyznał się do winy i jako jedyny z czwórki oskarżonych potwierdził, że pojechali do Niemiec ukraść samochody. Syn kobiety został już prawomocnie skazany i miał być świadkiem w procesie pozostałej trójki. Kobieta obawiała się o życie swoje i syna. Kobieta poprosiła prokuraturę o pomoc. Prokuratura wystąpiła do policji o zbadanie sprawy.
Kobieta w sądzie potwierdziła, że wydawało jej się, że jest śledzona. Niewiele jednak chciała mówić o swoich obawach. Zasłaniała się niepamięcią. Obrońcy oskarżonych zapewniali, że ich klienci nie mogli wpływać na świadków, bo przecież od początku sprawy siedzą w areszcie.
Policja cały czas szuka piątego mężczyzny, który prawdopodobnie był organizatorem kradzieży. Sąd wysłał za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Stający przed sądem mężczyźni są oskarżeni o kradzież trzech samochodów dostawczych pod Berlinem w październiku ubiegłego roku. W jednym były trumny ze zwłokami. Policjanci odnaleźli wszystkie samochody na terenie Wielkopolski, same trumny w lesie pod Koninem. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.