Na 29 przebadanych krajów (Europa oraz Kanada i USA) dzieci z Polski, pytane o "satysfakcję z życia", znalazły się na przedostatnim miejscu, tuż przed dziećmi z Rumunii. Co piąte dziecko w wieku od 11 od 15 lat jest niezadowolone ze swojego życia. 21 procent nastolatków, oceniając swój poziom satysfakcji, dało notę 5 lub niższą w 11-stopniowej skali. Takie informacje przekazuje raportu UNICEF, dotyczący warunków i jakości życia dzieci w krajach rozwiniętych.
Przerażające? Pewnie tak. Ale - jak dodaje Ewa Falkowska z UNICEF Polska, no właśnie jest jedno "ale"... 80 procent polskich dzieci twierdzi, że żyje im się dobrze lub bardzo dobrze. Jednak nie da się pominąć milczeniem pozostałych 20 proc., które uważają, że ich życie wcale kolorowe nie jest. Szklanka jest więc do połowy pełna czy do połowy pusta? Czy rzeczywiście polskim dzieciom żyje się aż tak źle? W jaki sposób przeprowadzono badanie?
Z tego, co można przeczytać w raporcie wynika, że sytuacja ekonomiczna danego kraju nie ma większego wpływu na to, jak swoje życie oceniają mieszkające w nim dzieci. Krótko mówiąc - zgodnie ze starą prawdą - dzieci uważają, że pieniądze szczęścia nie dają. Na przykład Niemcy w najnowszym rankingu UNICEF spadły aż o 16 miejsc. A przecież tam - tak wynika z badań ekonomistów (te opracowania też można znaleźć w raporcie UNICEF), pod względem materialnym niemieckim dzieciom niczego nie brakuje.
Z kolei z życia bardziej niż niemieckie dzieci cieszą się na przykład dzieci we Włoszech i Grecji, czyli z krajów o zdecydowanie niższych wskaźnikach ekonomicznych niż Niemcy. O co więc chodzi? Czego nie zapewniamy naszym dzieciom, że wiele z nich nie czuje się szczęśliwie?
Dla dzieci bardziej od dóbr materialnych liczy się świetny kontakt z rówieśnikami, ale przede wszystkim z rodzicami. I z tym bywa u nas, w Polsce, niestety, bardzo różnie, często po prostu źle. Pani Dorota na jednej z ostatnich wywiadówek swojego ośmioletniego syna - jak sama mówi - mocno się zdziwiła. Dzieci w tej klasie mówiły nauczycielce, że więcej czasu chciałyby spędzać z rodzicami, że często rodzice nie mają dla nich czasu. I stąd też między innymi - tak można się domyślać - niska ocena zadowolenia z życia aż 20 proc. polskich dzieci.
Niemałym problemem są też różnice w poziomie życia dzieci w mieście i na wsi. Dzieci ze wsi wiedzą o tym, że już na starcie stoją często na przegranej pozycji w porównaniu z rówieśnikami z miasta. I to później też ma z pewnością wpływ na oceną satysfakcji z życia. Chodzi między innymi o dostęp do internetu. Przykład z Kąkolewa k. Grodziska Wielkopolskiego. Szkoła podstawowa, komputery są, jednak szybkiego, szerokopasmowego internetu brak.
Na razie jednak, jak twierdzi Ewa Falkowska z UNICEF Polska, między uczniami z polskich wiosek, a uczniami z miasta jest niestety często edukacyjna przepaść. A co o sprawie sądzą Nasi Słuchacze? Czy polskie dzieci rzeczywiście są nieszczęśliwe? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.
Tak ogólnie biorąc żyje się ludziom w kraju na poiomie: pomiędzy: USA, UE, ... , POLSKA, RUMUNIA!?
I jak obecnie widać aładze robią wszystko co możliwe, ażeby znaleźliśmy się na poiomie: - PONIŻEJ RUMUNI!?
Rodzice przekazują wzorce, nie przekazali - czyżby ktoś ich wyprzedził?
Nie podoba się ich konsupcyjne podejście do życia, a czy to dzieci opłacają abonamenty, pakiety rozrywkowe, prenumeraty ?
Czy to dzieci nakłaniają rodziców na ciągłą gonitwę o nowszy, lepszy i krócej żyjący sprzęt elektrowszelaki?
Jeśli rodzice nie przegapią wychowania dzieci od maleńkości, nie pozwolą , by świat wszedł im na głowę to wszyscy będą szczęśliwsi.