Zgłosić może się teoretycznie każdy, choć - jak się można domyślać - przyda się dobra dykcja i miły głos. - Głos, który obecnie słyszymy w tramwajach i autobusach to syntezator mowy. Dostawaliśmy sygnały od pasażerów, że automat odczytuje pewne przystanki nieprawidłowo: "Kórniczka" zamiast "Kórnicka", Jeżyczki zamiast "Jeżycki" - wyjaśnia Agnieszka Smogulecka, rzecznik ZTM.
Po wstępnej selekcji, ostatecznie głos autobusowo-tramwajowy Poznania wybiorą mieszkańcy. W sumie do nagrania będzie około dwóch tysięcy słów. Dodajmy, że kandydaci wraz z próbką głosu muszą też podać cenę, za jaką się wykonają nagrania. Minimalna kwota to złotówka.
Wojciech Chhmielewski/gł/szym