Różnice w wysokości płac są w Polsce podobne jak na Ukrainie, w Rumunii, Egipcie czy Panamie - to dane sprzed kilkunastu miesięcy, na które powoływała się "Gazeta Wyborcza" przywołując raport Hay Group, w którym są zebrane dane z kilku tysięcy firm z 56 krajów. W badaniach sprzed dwóch lat wskazywano, że należymy do krajów o największym poziomie rozwarstwienia płac - w rankingu plasujemy się około 10. miejsca. W pozostałych krajach Europy Centralnej, nie wspominając o Zachodzie, rozwarstwienie jest zdecydowanie mniejsze. Pod względem siły nabywczej zarobki polskich menedżerów należą do najwyższych na świecie. Z tego, co słychać w ostatnich miesiącach - to rozwarstwienie się pogłębia. Dlaczego tak się dzieje?
Ostatnio bardzo dużo mówimy o strajku w konińskim szpitalu, gdzie etatowi pracownicy już piąty tydzień bezskutecznie walczą o podwyżki. Są zdeterminowani, spora grupa głoduje. Skąd w nich taki upór ? Rozżalenie? Determinacja? Czy dlatego, że zarabiają mało? - że "za mało"? Jak się okazało: przede wszystkim: z powodu dysproporcji pomiędzy ich zarobkami, a wypłatami jakie otrzymują lekarze na kontraktach. Lekarze w konińskim szpitalu zarabiają średnio o 3 tysiące więcej niż ich koledzy w innych szpitalach wojewódzkich w Wielkopolsce. A trzy tysiące - to mniej więcej - poziom zarobków miesięcznych średniego personelu. Jak doszło do podpisania takich umów?
Konflikt w szpitalu próbuje rozwiązać nowy dyrektor placówki, który szuka pieniędzy na podwyżki dla pracowników. Protestujących od początku wspierają związkowcy z innych konińskich zakładów pracy. Dla nich także dysproporcja pomiędzy zarobkami etatowych pracowników a tym co otrzymują kontraktowi jest niezrozumiała.
Biednych przybywa a bogaci mają coraz więcej - czy to proste "narzekactwo" i "chciejstwo"? Czy jednak diagnoza sytuacji: rozwarstwienie poszło za daleko, dysproporcje w zarobkach są szokujące - jest poprawna? Skąd biorą się wielkie różnice w zarobkach? Czy dobry gospodarz, czyli właściciel, dyrektor, to taki, który umie kształtować zarobki tak, żeby nie było za dużych różnic. A może jednak dobry gospodarz to ten, który potrafi zróżnicować zarobki i nie boi się płacić "grubych tysięcy" swoim najcenniejszym pracownikom? W końcu któż nie chciałby być docenionym i bardzo dobrze opłaconym pracownikiem?
Jakie są różnice płac w prywatnych firmach? Czy powszechne są wysokopłatne umowy, wysokie kontrakty? Gdzie "tort" jest dzielony sprawiedliwie? W przedsiębiorstwach prywatnych czy państwowych? Co o dysproporcjach w zarobkach sądzą mieszkańcy Wielkopolski?
można mieć 2000zł przychodów, ale żyć z głową i wydawać 1000zł..
a można mieć 10 000zł przychodów - i wydawać w miesiąc co do grosza...
jeśli dwie powyższe osoby po roku pracy stracą ją - która bedzie bogatsza?
i sprawa rozwiązana... 50 klientów miesięcznie i ma 5000zł... - więc po co to marudzenie?
Myślę, że to nie rozwarstwienie jest największym problemem, bo osoby bardzo bogate zawsze były, są i będą, ale upokarzający poziom pensji minimalnych szeregowych pracowników. Niech prezes zarabia 100 tys. ale jego pracownicy chociaż 4 000 by mogli normalnie żyć i nie martwić się co włożyć do garnka.
Mój mąz jest fizjoterapeutą , masażystą z 6 letnim doswiadczeniem zarabia 1000zł a pracuje w Spa gdzie jeden masaż kosztuje 250zł gdzie tu sprawiedliwość
miejsca pracy. Inne układy to typowanie swoich (z rodziny) na takie intratne miejsca pracy. Pozniej takie puderinice chwala się gdzie to nie byli w swiecie. Oczywiscie za panstwowa kase. Znam taka dyretorke urzednika ze starostwa która opowiada koleżankom o tym wlasnie. To jest obrzydliwe – ze tacy mogole maja olbrzymia kasy i nie podziela się z biedniejszymi.
Jak mowi BIBLIA oni już swoja nagrode otrzymali. Mam takich kilku znajomych z którymi (kiedys bo teraz palma im odwalila) bywalem na zabawach itp. Jak była licytacja na domy dziecka to tacy wychodzili z sali lub udawali ze nie widza licytacji .
Jest niesprawiedliwość spoleczna w postaci bardzo dużych zarobkow (prezesi itp.)i reszta „cholowy„ przepraszam za cholowy ale mogole tak mowia na nas. Gdzie sa ustanowione kominy placowe – bo mogole biora ile się da.