Ich sprzeciw budzi przede wszystkim sprawa wydawania zielonych kart dla pacjentów onkologicznych.
"Wg projektu, lekarz wydając zieloną kartę, która uprawnia do badań i leczenia poza kolejką, będzie podlegał weryfikacji i karze, jeśli diagnoza w dalszym leczeniu się nie potwierdzi" - tłumaczy szefowa Porozumienia Bożena Janicka. "Gdyby to było poprzedzone profilaktyką, badaniami, to jest możliwość, że trafiam. Nie potrafię wróżyć z fusów i czytać z gwiazd patrząc pacjentowi w oczy - mówi.
Narodowy Fundusz Zdrowia może także zakazać lekarzowi wydawania zielonych kart. "W takiej sytuacji, jeśli będę miała choć cień podejrzenia, że pacjent może wymagać leczenia onkologicznego nie będę się wahać" - dodaje Janicka. - "Nie odważę się zaryzykować zdrowia pacjenta i mojej reputacji nie wystawiając mu zielonej karty" - zapewnia. Nie wiadomo także skąd ministerstwo weźmie pieniądze na sfinansowanie przyspieszonych badań i leczenia. Tymczasem do lekarzy rodzinnych w całej Wielkopolsce dociera coraz więcej pacjentów, którzy uważają, że mogą mieć problemy onkologiczne i już teraz domagają się wydania zielonej karty.