Od trzech lat leśnicy wspólnie z ornitologiem Piotrem Dziełakowskim instalowali na wiosnę kamerę w pobliżu żurawiego gniazda, by podglądać gody ptaków, składanie jaj i wykluwanie żurawiątek.
- W tym roku żurawie złożyły dwa jaja. Niestety do gniazda wpadł lis i zjadł je na oczach rodziców oraz internautów - mówi koordynator projektu Marek Wąsowicz z Nadleśnictwa Włoszakowice.
Wąsowicz ubolewa, że do wyklucia żurawiątek brakowało przysłowiowego tygodnia. Leśnik przyznaje, że w tym roku lisowi sprzyjała pogoda. Woda na bagnach, gdzie żurawie złożyły jaja, z powodu suszy szybko opadła. Na to czekał drapieżnik. W normalnych warunkach lis nie odwiedziłby gniazda żurawi, ponieważ te zwierzęta nie są pływakami i z daleka omijają takie miejsca.
Marek Wąsowicz dodaje na pocieszenie, że dzięki zainstalowanej kamerze pomysłodawcy projektu, prawdopodobnie jako pierwsi na świecie, mogli zobaczyć jak w takich sytuacjach zachowują się żurawie. Ich klangor był zdecydowanie inny niż normalnie. Do końca broniły gniazda z jajami.
Poprzednie dwa lęgi, która można było śledzić dzięki TV Żuraw, zakończyły się sukcesem.