Mróz był niewielki, ale większość dróg była kompletnie oblodzona. W dobrym stanie były autostrada, a także drogi ekspresowe i krajowe - bo w nocy zostały posypane solą.
Zaspali zwłaszcza poznańscy drogowcy - oblodzone były nie tylko uliczki osiedlowe, ale też główne arterie takie jak Warszawska, Przybyszewskiego, Hetmańska czy Bukowska. Zima zaskoczyła też kierowców - wielu widząc oblodzone nawierzchnie jechało za szybko. Policja odnotowała mnóstwo kolizji i stłuczek. Najczęściej były to najechania na tył, albo poślizgi i uderzenia w barierki albo latarnie. Na przydrożnym słupie na ulicy Baraniaka swoją podróż zakończyło nawet sportowe Maserati.
Doszło też do poważnych wypadków. Na drodze Pobiedziska-Kiszkowo w miejscowości Sroczyn bus uderzył w osobówkę. Na miejscu zginął pasażer samochodu osobowego. Na drodze Krzywiń-Lubin pod Kościanem dachował samochód, nieprzytomny kierowca trafił do szpitala. Samochód dachował też na drodze 315 Wolsztyn-Obra. Z kolei w Koninku pod Poznaniem zderzyły się 2 auta, jedna osoba została ranna - dojazd do trasy S11 przez ponad 2 godziny był zablokowany.
- Nie zaspaliśmy - przekonują poznańscy drogowcy. Przedstawiciele ZDM przekonują, że drogi były posypywane. - Pierwsze działania rozpoczęliśmy po godzinie czwartej - mówi rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu Agata Kaniewska.
Objazdy, które były w okolicach godziny piątej nie wskazywały na to, że będzie ślisko w kolejnych miejscach miasta, kolejny sprzęt został zadysponowany w okolicach godziny szóstej, niestety to było już późno jeżeli chodzi kierowców, którzy jechali do pracy, stąd wielu kierowców dziś także państwu zgłaszało, że trzeba było dziś na drogach uważać.
ZDM twierdzi, że zgłoszeń od kierowców nie miał dużo.
Maciej Krzywoszyński/Adam Michalkiewicz
No tak: jeśli fakty przeczą PR-owej narracji, tym gorzej dla faktów... Jak to w socjalizmie...