Zwolnienia to jeden ze sposobów, w jaki Konin mierzyć się chce z rosnącymi nakładami na edukację. Na wzrost ten złożyły się podwyżki wynagrodzeń oraz podwójny rocznik uczniów w szkołach średnich po likwidacji gimnazjów.
Zapowiedzi redukcji etatów pojawiły się już w ubiegłym roku, w tym - rozpoczęto rozmowy - ze szkołami i z nauczycielskimi związkami. Na razie jednak nikt nie podaje konkretów. W grę wchodzą zarówno zwolnienia, jak i tzw. odejścia naturalne, czyli emerytury.
W urzędzie miejskim i w szkołach trwają jeszcze analizy - powiedziała Radiu Poznań szefowa konińskiego ZNP. Każda sytuacja - jeśli dotyczy pracowników - jest poważna - dodaje Ilona Kielańska.
Szukamy rozwiązań - stanowisko związku jest jednoznaczne: zmierzamy ku temu, żeby nie było zwolnień, a jeżeli do takich zwolnień by musiało dojść, to nasze stanowisko jest jednoznaczne - ograniczenie zwolnień. Można dokonać przesunięć między stanowiskami w danej placówce lub przesunięć między placówkami, ewentualnie ograniczenie wymiaru etatu poszczególnych pracowników.Nie chcemy dopuścić do ich zwolnień.
Nauczyciele mogą raczej spać spokojnie - nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że perspektywa redukcji dotyczyć może nawet 1/3 pracowników tzw. obsługowych.
Samorząd miasta odmawia komentarza. "Na etapie analizy funkcjonowania konińskiej oświaty nie będę udzielał informacji na ten temat" - mówi wiceprezydent Witold Nowak.