Pożegnanie z obowiązkiem meldunkowym

- Władze partii kierowały się przede wszystkim opiniami historyków, a nie artykułami Głosu o domniemanych kontaktach Libickiego ze Służbą Bezpieczeństwa - mówił w uzasadnieniu sędzia Janusz Jezierski. - Sąd ustalił, że powód rzeczywiście zostałby ponownie wybrany do europarlamentu, bo cieszył się dobrą opinią jako parlamentarzysta poprzedniej kadencji. To jednak nie gazeta była winna temu, że nie został umieszczony na liście wyborczej - dodał.
Sąd przyznał jednak sto tysięcy zadośćuczynienia dla Marcina Libickiego za zbyt kategoryczne stwierdzenia w artykułach Głosu o niepotwierdzonych zarzutach o współpracy Libickiego ze Służbą Bezpieczeństwa. Jednocześnie Marcin Libicki musi zapłacić zbliżoną kwotę kosztów procesu. Obie strony zapowiedziały apelację.