NA ANTENIE: 7 SECONDS/YOUSSOU N'DOUR, NENEH CHERRY
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Miał zaległy urlop, więc ruszył w samotny spływ Wartą

Publikacja: 19.12.2020 g.10:09  Aktualizacja: 20.12.2020 g.10:36 Adam Michalkiewicz
Wielkopolska
Wielkopolski leśniczy Marcin Szwarc kończy dziś 14-dniową samotną wyprawę od źródeł do ujścia rzeki. Noce spędzał w namiocie.
marcin szwarc leśniczy kajak - Artur Napierała - Nadleśnictwo Łopuchówko
Fot. Artur Napierała (Nadleśnictwo Łopuchówko)

 - Spałem w miejscach, do których dopłynąłem - mówi Radiu Poznań Marcin Szwarc.

Pogodę miałem różną, miałem nawet dwa dni ze śniegiem w okolicach Jeziorska. Były trzy dni mrozu, może nie bardzo dużego - minus dwa, minus trzy stopnie. Kajak był pomarznięty, namiot także. Rano koło szóstej zrzucałem kajak na wodę, jeszcze po ciemku.

Leśniczy do kajaka wsiadł w okolicach Częstochowy.  - Odpuściłem pierwszy odcinek, który jest kręty i płytki, a ja miałem dość mocno wypakowany kajak - mówi Marcin Szwarc, który na wyprawę zabrał wodę i jedzenie.

Wiosną tego roku leśniczy planował wyjazd do Laponii, ale z powodu epidemii musiał zmienić plany.  - Zostało dużo urlopu, który należało wykorzystać, więc zdecydowałem się na grudniowy spływ i postanowiłem spełnić swoje marzenia - dodaje Szwarc.

W trakcie jego spływu ruch na Warcie był niewielki.

Nie spotkałem ani jednej jednostki pływającej, ani jednego kajaka, w zasadzie nawet wędkarzy nie było na brzegach. W pojedynczych miastach widziałem ludzi na mostach czy bulwarach. Nie trzeba było daleko jechać, żeby być dwa tygodnie w samotności.

Leśniczy zdecydował się na spływ w najkrótsze dni w roku. Dziś ma do pokonania 28 kilometrów. Wyprawę zakończy wpływając na Odrę.

Marcin Szwarc pochodzi ze Śremu. Pracuje w Nadleśnictwie Konstantynowo.

https://radiopoznan.fm/n/Kobxzr
KOMENTARZE 0