Pani Elena z dwoma synami dotarła tu z Berdyczowa w obwodzie żytomierskim; zostawiła tam trzeciego syna i męża. To, co najbardziej ją tutaj uderzyło, to.. cisza:
To dla mnie bardzo ciche i spokojne miejsce. Jestem szczęśliwa, bo teraz śpię, nie bojąc się spadających bomb i ognia. To teraz bardzo spokojny czas.
– powiedziała nam Ukrainka.
Jeżeli pytamy, co wam jeszcze jest potrzebne, to jakby nie chcieli nadużywać tej naszej pomocy. Jakby się ograniczali sami.
- opowiada mieszkaniec Nekielki Jerzy Stanisławski.
Mieszkanka wsi Hanna Mamzer dodaje:
Cała społeczność wsi się zaangażowała. Ludzie deklarują posiłki, pieniądze, pracę, użyczenie sprzętu, na przykład rowerów, czy auta, czy pralkę ktoś przywiózł. Również mamy bardzo dużo wsparcia od gminy.
Zdaniem pana Jerzego pomaganie pomaga też pomagającym:
Nam jest to [udzielanie pomocy] potrzebne. Żeby się uspokoić po obejrzeniu tych strasznych scen w telewizji, wysłuchaniu komunikatów…
W schronisku w Nekielce są jeszcze dwa miejsca; zapełnią się wkrótce. W Nekielce są też rodziny, które udzielają uchodźcom prywatnego schronienia.