NA ANTENIE: HIJO DE LA LUNA/MONSERRAT CABALLE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Mieszkańcy walczą o boisko

Publikacja: 04.07.2024 g.20:05  Aktualizacja: 05.07.2024 g.11:13 Szymon Majchrzak
Poznań
Mieszkańcy nie odpuszczają w walce o boisko na poznańskim Strzeszynie.
boisko strzeszyn zamknięte  - Mikołaj Plucinski - Radio Poznań
Fot. Mikołaj Plucinski (Radio Poznań)

Sąd Okręgowy w Poznaniu na wniosek części mieszkańców, którzy narzekali na hałas, podjął decyzję o rozebraniu niewielkiego obiektu przy ulicy Kaczmarskiego. Wielu sąsiadów nie zgadza się z tą decyzją. Żeby wyrazić swój sprzeciw zorganizowali rodzinny piknik.

Mieszkańcy, którzy chcieli likwidacji boiska narzekali na hałas. Hałas, który jak przekonują ich oponenci wybrzmiał dopiero dzisiaj. Między jednorodzinnymi domkami zagrał rockowy zespół, a z kilku głośników popłynęła głośna muzyka. Mówi przewodnicząca zarządu osiedla Strzeszyn, Dominika Zenka. 

Tu absolutnie nie chodzi o robienie nikomu na złość. Spotkali się ludzie, którzy lubią innych, a że młodzież mamy zdolną, to zaprosiliśmy ich żeby umilili nam czas.

Przy takim akompaniamencie mieszkańcy, którzy nie zgadzają się z wyrokiem zadeklarowali, że w walce o boisko nie zamierzają składać broni.

Czy jeżeli lotnisko jest zbyt głośne, to my je burzymy, czy płacimy odszkodowania mieszkańcom okolicznych domów i budujemy ekrany akustyczne?

Mieszkańcy Strzeszyna zamierzają starać się o przeniesienie boiska w inne miejsce lub budowę ekranów akustycznych, które ochronią sąsiednie domy przed hałasem.

https://radiopoznan.fm/n/qE1AxZ
KOMENTARZE 1
Renata Kuśnierczak
r. 05.07.2024 godz. 07:58
Chętnie wysłałabym Państwu, którzy wnieśli sprawę do sądu moje gratulacje i złożyła wyrazy szacunku. Ta historia, to kolejny przykład składania losu i spokoju grupy ludzi na ołtarzu "prawa do sportu i rekreacji". Nikt, NIKT, kto nie mieszkał w warunkach wielogodzinnego, powtarzającego się dzień w dzień łupania piłką, które wdziera się w mózg, rozstraja nerwy i - poprzez swoją długotrwałość - upośledza funkcjonowanie, nie ma prawa odmawiać im prawa do ochrony siebie i normalności WE WŁASNYM DOMU.
A ten piknik to nie złośliwość? Naprawdę? Jeszcze na koniec taki nokaut akustyczny, żeby wiedzieli, z czym się rozstają... Mam nadzieję, że nie było ich w domu lub jakoś przeżyli to tupanie nóżką na "odebranie prawa".
Chciałabym doczekać chwili, w której media nagłośnią (i skomentują!) podobną historię z perspektywy PRAWDZIWYCH OFIAR, które nie mają dokąd się schronić i - na całe szczęście - choć czasami znajdują sprawiedliwość w sądzie.
I jeszcze "brawa" dla realizatorów projektu za przemyślaną lokalizację.