Sąd Okręgowy w Poznaniu na wniosek części mieszkańców, którzy narzekali na hałas, podjął decyzję o rozebraniu niewielkiego obiektu przy ulicy Kaczmarskiego. Wielu sąsiadów nie zgadza się z tą decyzją. Żeby wyrazić swój sprzeciw zorganizowali rodzinny piknik.
Mieszkańcy, którzy chcieli likwidacji boiska narzekali na hałas. Hałas, który jak przekonują ich oponenci wybrzmiał dopiero dzisiaj. Między jednorodzinnymi domkami zagrał rockowy zespół, a z kilku głośników popłynęła głośna muzyka. Mówi przewodnicząca zarządu osiedla Strzeszyn, Dominika Zenka.
Tu absolutnie nie chodzi o robienie nikomu na złość. Spotkali się ludzie, którzy lubią innych, a że młodzież mamy zdolną, to zaprosiliśmy ich żeby umilili nam czas.
Przy takim akompaniamencie mieszkańcy, którzy nie zgadzają się z wyrokiem zadeklarowali, że w walce o boisko nie zamierzają składać broni.
Czy jeżeli lotnisko jest zbyt głośne, to my je burzymy, czy płacimy odszkodowania mieszkańcom okolicznych domów i budujemy ekrany akustyczne?
Mieszkańcy Strzeszyna zamierzają starać się o przeniesienie boiska w inne miejsce lub budowę ekranów akustycznych, które ochronią sąsiednie domy przed hałasem.
A ten piknik to nie złośliwość? Naprawdę? Jeszcze na koniec taki nokaut akustyczny, żeby wiedzieli, z czym się rozstają... Mam nadzieję, że nie było ich w domu lub jakoś przeżyli to tupanie nóżką na "odebranie prawa".
Chciałabym doczekać chwili, w której media nagłośnią (i skomentują!) podobną historię z perspektywy PRAWDZIWYCH OFIAR, które nie mają dokąd się schronić i - na całe szczęście - choć czasami znajdują sprawiedliwość w sądzie.
I jeszcze "brawa" dla realizatorów projektu za przemyślaną lokalizację.