My jesteśmy nie stąd, z powiatu ostrowskiego, z Odolanowa, przyjechaliśmy do wnuków, żeby razem tutaj spędzić święta Bożego Narodzenia i dziś przyjechaliśmy zobaczyć tę szopkę. Troszeczkę jest uboga, zawsze była tak tutaj dookoła, ale tradycja musi być - co roku przychodzimy. Super, super wygląda, jak co roku trzeba tradycję podtrzymywać, przychodzimy rodzinnie. Bardzo nam się podoba. Bardzo podoba nam się również to, że co roku jest inna. Bardzo ważne jest ta niespodzianka, czyli to, że co roku nie wiemy, co nas tutaj spotka i co roku każda szopka powoduje to, że myślimy o czymś nieco innym, widzimy nieco inny aspekt świąt. Bardzo nam się podoba, bardzo ładna. Doceniam to, że z przodu są większe zwierzęta, z tyłu mniejsze, nawet perspektywa została zachowana, tak, że super.
Budowa szopki trwała już od listopada. Najpierw stanęło gigantyczne rusztowanie, a potem dekoracje. Żłóbek ma 14 metrów wysokości i 27 głębokości. Franciszkanów w pracach wspierali wolontariusze.
Tym razem nie ma figur po bokach w głównej nawie kościoła. W tym roku mija dokładnie 800-et lat od przygotowania pierwszej żywej szopki przez świętego Franciszka we włoski Greccio, dlatego w tle poznańskiego żłóbka można zobaczyć wizerunek klasztoru, gdzie to wszystko się wtedy działo.
Szopkę można oglądać do 2 lutego, czyli do Święta Ofiarowania Pańskiego, nazywanego świętem Matki Boskiej Gromnicznej. Wtedy kończy się okres Bożego Narodzenia w kościele katolickim.