- Mężczyzna jest w stanie ciężkim, ma poparzenia drugiego i trzeciego stopnia, pokrywające 50 procent powierzchni ciała. Stwierdzono u niego poparzenia głowy, pleców, kończyn górnych, a ponadto stłuczenie płuca i złamanie żebra. Są to obrażenia wielonarządowe. Wszystkie - łącznie - są obrażeniami ciężkimi. Pacjent jest w stanie bezpośrednio zagrażającym życiu. Jest podłączony do respiratora, dlatego że wskutek poparzenia dróg oddechowych nie jest w stanie samodzielnie oddychać - mówi Stanisław Rusek rzecznik Szpitala im. Józefa Strusia w Poznaniu.
Pacjent jest wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. Jest za wcześnie na ocenę, czy ma szansę na przeżycie. Trafił tam w niedzielę rano, tuż po wybuchu. Leży w sali z innymi pacjentami.
- To często ludzie także w stanie śpiączki farmakologicznej, więc nie wiedzą, kto z nimi leży - twierdzi Stanisław Rusek.
Zapytany o obecność policjantów - rzecznik szpitala nie chciał odpowiadać. Policja nie chce przekazywać żadnych informacji. Trwa prokuratorskie śledztwo.