Katastrofa budowlana przy ulicy Krysiewicza w Poznaniu była dopiero początkiem zmian krajobrazu w centrum miasta. Po tym, jak runęła jedna ściana budynku, kamienicę trzeba było natychmiast rozebrać. Po kilku dniach okazało się, że budynek naturalnie podpierał kamienicę na narożniku ulicy Ogrodowej. W konsekwencji zabytkowy obiekt o dużej wartości historycznej, tzw. żelazko, również został zburzony.
Zdaniem Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Poznaniu bezpośrednią przyczyną serii katastrof była kilkunastometrowa dziura pod budowę nowego obiektu przy ulicy Półwiejskiej. Wykop był zupełnie niezabezpieczony, w związku z czym ziemia pod sąsiednimi budynkami zaczęła się osuwać.
Po ponad dwóch miesiącach przerwy, prace budowlane przy poznańskim deptaku można wznowić. Nie poprowadzi ich jednak dotychczasowy kierownik budowy, który zaniedbał swoje obowiązki. O jego losie zdecyduje teraz Okręgowa Izba Inżynierów Budownictwa. W najgorszym wypadku mężczyzna utraci swoje uprawnienia.
Skoro można domniemywać, że te dwa budynki uległy zagładzie wskutek nieumiejętnego prowadzenia obecnych robót budowlanych!!!???
Kto to zbada i orzeknie zgodnie z obiektywną prawdą to co się wydarzyło?
Czy kierownik budowy ( Inwestor ) wypłaci odszkodowanie o równowartości tych zniszczonych kamie nic?