Do tworzenia małej retencji zachęca prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu, Jolanta Ratajczak.
I w ten sposób do budowania po pierwsze lepszych warunków w środowisku gruntowo-wodnym, czyli do zapobiegania suszy, a w przypadku deszczu nawalnych podtopieniom, także to jest bardzo istotny, cel środowiskowy, cel związany z ochroną zasobów wody w ogóle. Ale z drugiej strony również i cel ekonomiczny, bo po prostu za zrzut tej wody nie musimy płacić, nie musimy budować tak dużych instalacji do odprowadzania wody deszczowej, i nie musimy od razu zrzucać jej do Bałtyku
- mówi Jolanta Ratajczak.
Pieniądze można dostać między innymi na podziemne magazyny deszczówki, studnie chłonne, oczka wodne, pompy i zraszacze oraz zielone dachy. Dotacja nie pokryje więcej niż 80 procent kosztów inwestycji.
Na duże zainteresowanie mieszkańców i rolników liczy poseł ziemi kaliskiej Jan Mosiński z Prawa i Sprawiedliwości.
Brakuje zbiorników retencyjnych, w tym małej retencji, bez wątpienia ten program priorytetowy "Moja woda" jest dobrym pomysłem, już trzy lata funkcjonuje, mogą z niego korzystać osoby fizyczne, które mają domy jednorodzinne, mają ewentualne możliwości zbudowania tworzenia przy swoich domostwach zbiorników, które będą gromadzić na przykład wody opadowe, deszczówkę, czy też wody roztopowe
- mówi Jan Mosiński.
Wnioski w poznańskim oddziale funduszu można składać od wczoraj. Pierwszego dnia po pieniądze na małą retencję zgłosiło 91 chętnych. Podczas dwóch poprzednich edycji w naszym regionie dofinansowano budowę 3,5 tysiąca zbiorników za 17 milionów złotych. Szacunkowo pozwoli to na zatrzymanie 250 tysięcy metrów sześciennych deszczówki rocznie.
Nabór w trzeciej edycji programu potrwa do końca czerwca 2024 roku. Pula dla województwa wielkopolskiego to 105 milionów złotych.