Na pomysł wpadli policjanci, którym graficiarze spędzają sen z powiek. Zresztą nie tylko im. Nielegalne malunki to przede wszystkim problem właścicieli budynków, które zostały pomalowane.
Dobre przykłady mają dać ci graficiarze, którzy będą malować tam gdzie wolno. Miasto udostępni im różne obiekty - mosty, przejścia podziemne czy mury. - Chcielibyśmy, żeby graffiti powstawało na miejscach wyznaczonych. Na razie są to tylko obiekty miejskie, ale prowadzimy rozmowy z innymi instytucjami, np. spółdzielniami w sprawie udostępnienia kolejnych obiektów - mówi koordynator programu Grzegorz Polak.
Na stronie internetowej programu jest wykaz miejsc i zgody zarządców nieruchomości. Policja ma te informacje, więc graficiarze mogą tam malować bez przeszkód. - Ale nie łudźmy się, że przez to będzie mniej wandalizmu - mówi malująca murale Karolina Łagodzińska. Nocnych wandali malujących w miejscach do tego nieprzeznaczonych nadal będzie ścigać policja.