W grudniu podjęli uchwałę nakazującą zmniejszenie emisji zanieczyszczeń z kotłowni i niedużych pieców w centrum stolicy Wielkopolski. Kontrola wykazała, że normy w Poznaniu są przekroczone. Miasto Poznań odwołało się jednak od decyzji sejmiku uznając, że nie może zmusić mieszkańców do zaprzestania palenia koksem, węglem czy drewnem.
Argumenty miasta podzielali sejmikowi radni opozycji: "Nie daliśmy miastu żadnego instrumentarium, które by pozwoliło egzekwować od istniejących posiadaczy obowiązek zmiany ich zasilania na paliwa bardziej przyjazne czyli np. gaz" - przyznaje Zbigniew Czerwiński z PiS.
Radni w większości koalicyjni odrzucili jednak wezwanie prezydenta miasta do usunięcia rzekomych błędów w uchwale. Zdaniem marszałka województwa Marka Woźniaka chodzi o stworzenie pozytywnego programu zmian. "Władze miasta i urzędnicy powinni starać się korzystać ze wszelkich możliwych dotacji i systematycznie zmieniać źródła emisji, po to, by powietrze w Poznaniu było czystsze"
Miasto może się odwołać - tym razem już w sądzie. Według wstępnych obliczeń, koszt wymiany starych pieców na bardziej ekologiczne wyniósłby 150 mln złotych.