Na cmentarzu parafialnym kilku oficjeli i harcerzy oddało hołd powstańcom wielkopolskim. Nie trwało to dłużej niż dziesięć minut. Starosta śremski Zenon Jahns nie krył goryczy.
No niestety! Święto co roku było radosne. W tym roku z powodu epidemii jest smutne… bo nigdy nie było tak, żeby to święto było TAK obchodzone… No ale musimy się poddać regułom, które w tej chwili obowiązują…
– powiedział Radiu Poznań zrezygnowanym głosem starosta Jahns, komentując skromne obchody.
Burmistrz Adam Lewandowski też wolałby doroczną fetę. Ale z dumą mówi, że jak zwykle i tam gdzie zawsze, miasto wywiesiło flagi.
Natomiast apelowaliśmy też do prywatnych osób i dzisiaj jak jechałem przez osiedle wielorodzinne, to naprawdę dużo tych flag się pojawiło
– opowiada z zadowoleniem Lewandowski.
"Ile możemy, tyle robimy" – podsumowuje Daria Wyrzykowska-Ropińska z Hufca ZHP w Śremie.
To jest takie symboliczne oddanie hołdu poległym. Chociaż namiastka tego jest spełniona!
– dodaje harcerka, która pod pomnik przyprowadziła synów: cztero- i ośmioletniego.
Po odejściu oficjeli znicz pod powstańczym obeliskiem zapaliła czteroosobowa rodzina.
Obowiązkiem każdego Polaka jest uczcić dziś to, co dla nas ważne
– uzasadnili swój gest śremianie. Dodali, że oni akurat do tego nie potrzebują wielkich uroczystości.