Parlamentarzysta koła Wolni i Solidarni komentował we wtorek rano w Radiu Poznań kryzys dyplomatyczny w stosunkach z Izraelem. Jego powodem jest nowelizacja ustawy o IPN, która przewiduje kary za używanie określenia „polskie obozy śmierci".
- Izrael, moim zdaniem, popełnił duży błąd, artykułując publicznie bardzo duże negatywne nastawienie. Bo pewne sprawy w dyplomacji można załatwiać, ale załatwia się to raczej po cichu. Nie robi się z tego afery międzynarodowej. Natomiast w momencie, kiedy nakrzyczano na nas publicznie, to teraz rząd ma takie wyjścia: jeśli się wycofa to dostanie po głowie od wielu Polaków, za to, że się wycofał, a jak się nie wycofa to pewnie będzie miał problem z Izraelem - mówił Adam Andruszkiewicz.
Adam Andruszkiewicz uważa, że wątpliwości zgłaszane m.in. przez Instytut Yad Vashem są przesadzone. Jego zdaniem ustawa o IPN nie wyklucza badań naukowych ani mówienia o pojedynczych przypadkach negatywnych zachowań Polaków wobec Żydów w czasie II wojny światowej.
- Nie może być jednak zgody na odpowiedzialność zbiorową narodu polskiego za Holocaust, bo to jest kłamstwo. W tej sprawie cała klasa polityczna w Polsce powinna mówić jednym głosem – apeluje poseł Wolnych i Solidarnych.