Ksiądz odpowiada za utrudnianie policyjnej interwencji. W sądzie broni się sam, dziś sędzia uchylił sporo jego pytań kierowanych do świadka, bo uznał je za niezwiązane ze sprawą. Świadek opisał, jak wyglądała policyjna interwencja.
Wezwaliśmy policję, prosząc o interwencję. Policja przyjechała. Czekała na odpowiedni moment, w którym będą mogli interweniować. Byłem osobą, która również sprawdzała ten moment, aby policjanci nie zakłócali mszy świętej, więc po zakończeniu mszy świętej dałem znak policjantom, że w tym momencie mogą wejść, ponieważ nie odbywały się wtedy żadne sakramenty
- wyjaśniał świadek.
Podczas ubiegłorocznej interwencji policjanci wynieśli księdza i zatrzymali. Po przesłuchaniu wypuścili. Skierowali do sądu wniosek o ukaranie księdza za to, że nie chciał się wylegitymować i nie słuchał poleceń funkcjonariuszy. Wyrok ma zapaść za tydzień.
Ksiądz wcześniej został wydalony z zakonu Salezjanów za nieposłuszeństwo, ale nadal mieszka w zakonnej celi, w której - mimo zakazu - odprawia msze z udziałem wiernych. Oddzielnie toczy się proces o jego eksmisję. Postępowanie dotyczące księdza prowadzi także Kongregacja do Spraw Duchowieństwa w Watykanie.