Po rozmowach z lokalnymi samorządami prywatna firma uruchomiła już trzy linie, a od września zapowiada kursy na kolejnej, być może nawet dwóch. PKS Gniezno w ostatnim czasie szukał pomocy u samorządów, ale starosta wrzesiński Dionizy Jaśniewicz przyznaje, że powiat i gminy wolały postawić na prywatną firmę niż dokładać do PKS-u.=
- Przedsiębiorstwo z Gniezna nie było partnerem przewidywalnym, a ponadto oczekiwało, że samorządy przejmą ciężar finansowy utrzymania tych kursów. Zorientowaliśmy się, że otwiera się pole do działania lokalnych przedsiębiorców – mówi Jaśniewicz.
- Pojawiła się taka propozycja, aby samorządy dopłacały 85 groszy do każdego kilometra przejechanego przez teren danego samorządu - dopowiada burmistrz Pyzdr Przemysław Dębski i wyjaśnia, że na przykład za kursy z Wrześni do Pyzdr najwięcej zapłaciłaby gmina… Kołaczkowo. W tej sytuacji do akcji wkroczył właściciel firmy transportowej Maciej Walicki, który uważa, że da radę bez żadnych dotacji.
- Różnica między mną a PKS-em Gniezno jest taka, że moja firma jest młoda, powstała w tych czasach, nie ma zbyt dużo kosztów, a są dzę, że w pekaesie gros zysków pochłaniała biurokracja – mówi Walicki. Biznesmen dodaje, że elastyczniej też gospodaruje małymi busami i dużymi autobusami.
Mimo że Walicki odtworzył już trzy linie prowadzone dotąd przez przewoźnika z Gniezna, wciąż są miejscowości, które po po decyzji PKS-u Gniezno pozostają bez dostępu do transportu publicznego. W gminie Kołaczkowo są to cztery wsie: Wszembórz, Gorazdowo, Sokolniki i Bieganowo – mówi wójt Teresa Waszak i deklaruje, że autobusy wrócą tam jak najszybciej, to znaczy – po letnich wakacjach.