Zdaniem trenera bezpiecznej jazdy Roberta Szpindora, wśród powodów takiej sytuacji są: łagodna pogoda na początku roku i lekceważenie przepisów.
- Pamiętam jak pięć lat temu zostało zmienione prawo o ruchu drogowym, zaostrzono kary i kierowcy zwolnili. Była jedna duża panika. I co się dzieje? Minął miesiąc, kolejne, rok i się okazuje, że znowu zaczynamy przyspieszać. To widać na autostradach, w mieście, na gminnych i powiatowych drogach. Znowu w naszej głowie jest taki sygnał, że można jeździć szybko - mówi ekspert.
Robert Szpindor przypomina, że prędkość zabija, a wcale nie powoduje, że do celu dojeżdżamy dużo szybciej niż zakładamy. W pierwszym kwartale tego roku najwięcej wypadków było w Poznaniu - prawie 180, niecałe 120 w powiecie poznańskim. Do ponad 40-tu doszło w powiecie ostrowskim. Najmniej było ich w powiatach ostrzeszowskim, kolskim i jarocińskim - mniej niż 10.