Nasz reporter odwiedził kobietę i mężczyznę, którzy spędzili tam noc. Przed mrozem chronią ich tylko swetry, kurtki, pościele i koce.
- Jest strasznie zimno, nogi marzną. Mieliśmy piecyk, ale ktoś go zabrał. Mam na sobie swetry i kurtki, radzę sobie. Choruję na serce, dwa tygodnie byłam w szpitalu. Odwiedzają nas strażnicy, byli dzisiaj, sprawdzają, czy jesteśmy i czy żyjemy. Najgorzej to wejść i się nagrzać, potem już jest ciepło - mó2i.
Liczba bezdomnych w Poznaniu nie zmienia się - to około 1300 osób. Większość znajduje miejsce pod dachem, natomiast około 200 osób żyje w koczowiskach, których jest około 100 - w poznańskich lasach, pod mostami, w pustostanach, ziemiankach i namiotach.