22-letni sportowiec został przewieziony do lecznicy prosto z ringu. Został znokautowany przez rywala. W szpitalu nie odzyskał przytomności, a jego stan zdrowia lekarze oceniali jako beznadziejny.
"Dla Kuby była to pierwsza gala boksu w życiu" - mówi Radiu Merkury jego wujek - Piotr Śmigaj. Relacjonuje, że zawdonik przyjął cios, który okazał się śmiertelny. "To jest coś nie do pojęcia. Nawet lekarze w Anglii zapewniali, że z takim urazem nie mieli jeszcze do czynienia".
Siostrzeniec Piotra Śmigaja miał zrobioną sekcję zwłok. Angielski koroner potwierdził słowa lekarzy. "Nie chcę wychodzić przed szereg, ale koroner powiedział mojej siostrze, że Jakub po prostu został zabity".
Młody bokser będzie miał dwa pogrzeby. Część jego prochów zostanie w Anglii, część spocznie w Śmiglu. Bokser wyjechał na Wyspy 6 lat temu, pracował tam jako logistyk. Serce zmarłego 22-latka ze Śmigla - zgodnie z jego wolą - zostało pobrane i wszczepione 16-letniemu Anglikowi.
Jacek Marciniak/pm/as