Jego zdaniem od 2017 roku ciąży nad nim piętno agenta.
- Niestety wciąż jestem wpisany jako „TW” na liście inwentarza archiwalnego IPN. A z przekazanych mi przez instytut dokumentów wynika, że jestem niewinny. – tłumaczy Światopełk-Mirski.
- Zawarte w przekazanych materiałach informacje, jednoznacznie wskazują, że nie byłem człowiekiem współpracującym z PRL-owskim aparatem przemocy. Co więcej, stałem się ofiarą systemu, posądzono mnie o działalność szpiegowską na rzecz państw NATO. Z tym wiązała się permanentna inwigilacja mnie i całej rodziny. Dokumenty potwierdzają, że nigdy nie donosiłem, nie składałem raportów ani notatek - dodaje Światopełk-Mirski.
Architekt w latach 80-tych dużo podróżował po RFN, uczył się także w jednym z najlepszych niemiecki biur architektury. To zainteresowało PRL-owski wywiad, który próbował go zwerbować. Światopełk-Mirski wystąpił do poznańskiej placówki IPN o uzupełnienie materiałów o jego uwagi. Chce, by jego nazwisko zostało całkowicie wymazane z inwentarza.