Strażacy sygnał o płonącym domu jednorodzinnym otrzymali chwilę przed północą. Gdy dotarli na miejsce, w ogniu stał już cały budynek. Mieszkali w nim 35-latek i jego ojciec. Starszego mężczyznę z płomieni uratował sąsiad.
- "Wyszedłem zapalić papierosa na zewnątrz i po prostu zobaczyłem ogień, że się pali. Z początku byłem w szoku, że takie coś u nas na wiosce się dzieje. Podbiegłem do budynku, wyciągnąłem starszego sąsiada przez okno, a drugiego niestety już nie zdążyłem"
- A znał go pan dobrze?
- "To był mój najlepszy sąsiad"
Jak mówi rzecznik prasowy czarnkowskiej straży pożarnej Artur Kłos, sąsiad, który wyciągnął mężczyznę z płonącego budynku wykazał się nie lada odwagą. Ogień był bardzo rozległy, więc akcję z początku prowadzono
z zewnątrz.
Pożar był na tyle rozwinięty, że strażacy nie mogli wejść do środka. Podjęli działania gaśnicze z zewnątrz, dopiero po jakimś czasie weszli do budynku i tam niestety ukazało się ciało 35-latka.
W działaniach brało udział 11 zastępów Straży Pożarnej z Czarnkowa i okolicznych miejscowości. Budynek został doszczętnie strawiony przez ogień i według wstępnych informacji nadaje się tylko do rozbiórki. Mężczyzna, którego udało się uratować, jest aktualnie pod opieką policji.
Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane.