Dach na pewno pojaśniał. To dlatego, że zamiast szarego 30-letniego gontu świerkowego mamy teraz gont, czyli drewniane dachówki, ze świeżego modrzewia.
W oczy rzucają się nowe instalacje piorunochronne. I wreszcie coś, co na zwykłym domu jest normalne, ale tu może nawet dziwić - biegnące dookoła rynny. Przedtem ich w ogóle nie było. Kustosz dworu w Koszutach Jacek Piotrowski wyjaśnia, że na ich montaż dostał zgodę konserwatora zabytków: