Przekonuje jednak, że program, który od stycznia mają obsługiwać dyrektorki przedszkoli, jest już wykorzystywany w strukturach miasta.
To jest logiczne, że stara się robić wszystko, żeby było jednolite oprogramowanie, a nie jedna jednostka księguje na jednym programie, a inna na innym. To jest organizacyjne i zarządczo słabe. My tutaj w tym przypadku mówimy też o Centralnym Rejestrze Umów, a to wynika z przepisów powszechnie obowiązujących, w naszym kraju te elementy muszą wejść w życie
- mówi zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski.
Dyrektorki poprosiły o wsparcie miejskich radnych. Przekonują, ze nie zostały przeszkolone do obsługi programu, a o zmianach dowiedziały się pod koniec listopada. Ich zdaniem nowe oprogramowanie utrudni funkcjonowanie przedszkoli, a chodzi nawet o proste zakupy w przypadku, kiedy placówka musi kupić na przykład nową żarówkę.