Samorząd Leszna szuka oszczędności. Jednym ze sposobów było przeniesienie dwóch wydziałów - oświaty oraz sportu i kultury - z prywatnego budynku do samorządowego. Pracownicy obu wydziałów zajęli I piętro Bursy.
Radny Adam Kośmider z Prawa i Sprawiedliwości pytał dziś prezydenta Rusicekiego o bezpieczeństwo młodych lokatorów bursy, którzy jego zdaniem mogą być narażeni na „odwiedziny” niepożądanych gości. Przyznawał, że takie są też obawy ich rodziców.
Lucyna Gbiorczyk z biura prasowego leszczyńskiego urzędu zapewniała, że uczniowie z bursy są bezpieczni. Dodaje, że został zatrudniony portier, który czuwa nad tym, aby do budynku wchodziły tylko osoby uprawnione.
Mówiąc tak dosłownie, dopóki pan portier nie wciśnie guzika, który otwiera drzwi, nikt niepowołany i nieuprawniony nie wejdzie do Bursy. Zaraz na początku korytarza jest też pokój wychowawcy, który dodatkowo czuwa nad tym, aby tylko osoby, które mają odpowiednie pozwolenie, w budynku przebywały. Sam dyrektor Bursy zapewnia także, że wszystko jest dobrze przemyślane, zorganizowane i nie ma tam żadnego niebezpieczeństwa
- mówi Lucyna Gbiorczyk.
Dodaje, że oba wydziały przeniesione do bursy nie są wydziałami "obsługowymi". Niewielu mieszkańców je odwiedza. Dzięki przenosinom budżet miasta zaoszczędzi blisko pół miliona rocznie.