"Na pewno jest sporo pytań rodziców, więcej niż gdy sami się szczepili przeciwko COVID" - mówi Violetta Fiedler-Łopusiewicz z dużej przychodni lekarzy rodzinnych na poznańskim Grunwaldzie.
Faktycznie zgłaszają się do nas rodzice 12-15-latków chętnych, ja myślę, że to jest początek i tak, jak było na początku szczepień - większość osób chętnych się zgłaszała i to są rozsądni rodzice, którzy już do nas przychodzili. Faktycznie pytają się, jak to przebiega, jakie są działania uboczne, czy są częstsze u dzieci czy faktycznie tylko u dorosłych. Tak, że tych pytań rodziców jest bardzo dużo
- wyjaśnia.
W tej przychodni w tym tygodniu nie zostanie jeszcze zaszczepione żadne dziecko, bo nie ma wolnych terminów. Szybciej o taki termin w większych punktach.
Szpital imienia Raszei, który prowadzi punkt na stadionie przy Bułgarskiej, dzieci ze względów bezpieczeństwa będzie jednak szczepił tylko w szpitalu. "Na razie możemy ocenić zainteresowanie wśród nastolatków, którzy już wcześniej mogli się umawiać na szczepienie" - mówi dr Eryk Matuszkiewicz.
Jest umiarkowane, póki co. Mam nadzieję, że będzie większe. W tej chwili możemy oszacować, że ze stu procent szczepiących się, pięć procent stanowią osoby poniżej 18. roku życia. Te osoby szczepimy wyłącznie w szpitalu. Tak, że jeżeli ktoś chciałby szczepić się, to zapraszamy do szpitala i co jest nowością od 12. roku życia możemy szczepić i będziemy szczepić w szpitalu
- mówi rzecznik szpitala imienia Raszei.
W Polsce wykonano do tej pory ponad 22 miliony szczepień, w pełni zaszczepionych jest prawie 8 milionów 400 tysięcy Polaków. W Wielkopolsce liczba podanych zastrzyków zbliża się do dwóch milionów, obie dawki przyjęło prawie 665 tysięcy mieszkańców.