Leśnicy ciągle monitorują pogorzelisko. Na porozmawialiśmy z Mirosławem Maciągiem, rzecznikiem prasowym Nadleśnictwa Gniezno.
Chociaż na miejscu nie maj już wozów straży pożarnej to chcemy dokonać nalotu naszym dronem wyposażonym w kamerę podczerwieni, żeby sprawdzić, czy gdzieś w korzeniach nie tli się jeszcze ogień. Nie jest możliwe, aby na tę chwilę powiedzieć, że już jest po akcji. Są wyznaczone patrole straży leśnej. Dla tych drzewek osmalonych przez ogień to jest w
zasadzie koniec życia
- zauważa Mirosław Maciąg.
Śledztwo w sprawie powstania pożaru prowadzi policja i biegli z zakresu pożarnictwa. Las był posadzony po nawałnicy, która zniszczyła wysokie drzewa w tym miejscu w 2017 roku.