Które drzewa pójdą pod topór?

To, że nie zapłaciła za dwa turnusy i w związku z tym 80 dzieci z całego kraju musiało przerwać wypoczynek i wracać do domów nie wynikało z jej złej woli - tłumaczyła.
Zaległości byłej radnej wobec ośrodka wypoczynkowego, wychowawców i firmy która pośredniczyła w sprzedaży ofert to ponad 100 tysięcy złotych. Po tym jak nakazała rozwiązanie kolonii przestała odbierać telefony. Nie można się było z nią skontaktować. Próbowali właściciele ośrodka, wychowawcy , rodzice i media Nie udało się nikomu. Dopiero śledczy ze Słupcy dopięli swego. Na razie kobieta przesłuchana została w charakterze świadka. Zapewniła, że nie było to celowe działanie, przekazała prokuraturze dokumenty, które mają potwierdzić tę tezę. - Właśnie je sprawdzamy - powiedział nam prokurator Jan Babiak.