Walczącą Ukrainę można dziś wesprzeć na poznańskim Kaziuku

Handlowaniu i występom ludowych zespołów towarzyszy zbiórka pieniędzy na wsparcie Ukrainy. - Trudno dziś nie myśleć o tym, co się dzieje za naszą wschodnią granicą - mówi prezes Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej w Poznaniu Ryszard Liminowicz.

- Jesteśmy przerażeni, przejęci tym wszystkim. Wielu z nas już było tam w ostatnich dniach. Tutaj jest kolega, który zawiózł generatory, był w samym środku tego wszystkiego - dodaje Ryszard Liminowicz.

- Obawy mamy na co dzień w związku z tą sytuacją, jaka jest teraz, w tej chwili - stan wojny, ale na Starym Rynku było zupełnie inaczej. Musimy się przystosować do nowych warunków. W zeszłym roku jarmark się nie odbył. To święto się kojarzy zawsze z tym, że zaraz po nim następuje Wielkanoc. Co roku jesteśmy, co roku robimy jakieś nowe zakupy, uzupełniamy. Ciągle nowe palmy, ale w zeszłym roku właśnie brakowało nam jarmarku. Też jest tu fajnie, dużo przestrzeni - mówią sprzedawcy i kupujący.

Na jarmarku są także świąteczne koszyki i ozdoby, rękodzieło i kaziukowe serca. Są też miejsca do zjedzenia litewskich specjałów. Na jarmarku wręczana jest nagroda dla osób wspierających Polaków na Wileńszczyźnie. - W tym roku "Żurawiną" uhonorowano kapitana żeglugi wielkiej, prezesa zarządu głównego Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej Józefa Szyłejkę - mówi prezes towarzystwa w Poznaniu Ryszard Liminowicz.

Barwna postać, pół wieku na morzach i oceanach, też jest przejęty tą Ukrainą. Nagroda to kielich, w środku jest żurawina. Smak absolutnie doskonały, tyle goryczy, ile trzeba, tyle słodyczy, ile trzeba, tyle kwasu, tyle nienawiści, tyle miłości, wszystko jest w tym owocu.

W ubiegłym roku impreza ze względu na pandemię koronawirusa się nie odbyła. Dziś zorganizowano już 29 Kaziuk w Poznaniu, czyli odpustowy jarmark nawiązujący do świętego Kazimierza Jagiellończyka - patrona Polski i Litwy.