Oba mecze odbyły się na bocznym boisku stadionu przy Bułgarskiej. Początkowo plan był taki, by drugi rozegrać na głównej płycie, ale ze względu na obfite opady śniegu i ryzyko zniszczenia murawy ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu.
Zresztą, warunki atmosferyczne znacząco wpłynęły na przebieg rywalizacji, w grze obu drużyn wiele było przypadku. W rozmowie z dziennikarzami narzekał na to trener Kolejorza John van den Brom.
Szkoda, ponieważ dla nas i dla zawodników była to ostatnia okazja, by zaprezentować się przed meczami o punkty. Musieli to robić w ciężkich warunkach, a to zawsze trudne. Koniec końców i tak wyszło nienajgorzej. Pierwszy mecz przyjemnie się oglądało, nawet na tym boisku, a to nie było łatwe. Ale piłkarze starali się zachować intensywność. W drugim spotkaniu było podobnie. Nigdy nie spoglądam na rezultaty meczów sparingowych. Najważniejsze, że obyło się bez kontuzji, nawet w tych warunkach. Chłopcy mogli rozegrać po 90 minut. Mam nadzieję, że w ostatnim tygodniu będziemy trenować w lepszych warunkach, ale na to musimy poczekać.
Pierwszy mecz o stawkę poznaniacy rozegrają 27 stycznia na wyjeździe ze Stalą Mielec.