Prokuratura ustaliła, że główne podejrzane - trzy kobiety - wystawiły w sumie kilkaset fałszywych certyfikatów covidowych. Marlena M., Bożena A. i Romualda J. trzy pracownice służby zdrowia były początkowo tymczasowo aresztowane, ale sąd zdecydował o zastosowaniu wobec nich nieizolacyjnych środków zapobiegawczych - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Maciej Meler.
Postępowanie prowadzone przez pierwotnie Prokuraturę Rejonową m.in. przeciwko trzem kobietom podejrzanym o to, że działając wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowych będąc uprawnionymi do wystawiania certyfikatu unijnego przeciwko COVID poświadczały nieprawdę, w ramach tego postępowania zarzuty postawiono także 7 innym osobom, postępowanie zostało przejęte przez Prokuratorów z Wydziału I Śledczego Prokuratury Okręgowej z uwagi na konieczność wykonania czynności na terenie całego kraju
- wyjaśnia Maciej Meler.
Trzy podejrzane kobiety wyszły z aresztu za poręczeniem majątkowym w wysokości od 10 do 30 tys. złotych. Mają także dozór policji i zakaz pracy w zawodzie.
Według prokuratury zatrzymane w listopadzie kobiety poświadczały nieprawdę i fałszowały dokumentację w ten sposób, że wystawiały certyfikaty covidowe bez przeprowadzonych szczepień. Dawki preparatu były niszczone. Kolejnym zatrzymanym podstawiono zarzut podżegania i pomocnictwa. Za fałszywy dokument trzeba było zapłacić od 500 do 700 zł.