Domagali się wyższych płac dla pracowników sieci handlowej oraz zaprzestania utrudniania działalności związkowej w sklepach i magazynach.
- Płace są niskie, a mamy coraz więcej obowiązków, przy niskiej obsadzie sklepów - tłumaczą sytuację członkinie Komisji Zakładowej Solidarności w Pepco. Zdaniem związkowców władze firmy utrudniają też pracę związkową i zniechęcają do zrzeszania się w Solidarności.
Z siedziby firmy do pikietujących wyszła Katarzyna Wilczewska, jak się przedstawiła specjalistka od komunikacji korporacyjnej. Solidarność w Pepco to jedyny tam działający związek. Zrzesza niecałe sto osób, na kilka tysięcy pracowników. Niezadowoleni z poziomu dialogu z pracodawcą związkowcy zapowiadają następne protesty.