Dziś w Poznaniu spotkały się pielęgniarki z całej Polski. Za zamkniętymi drzwiami dyskutują o projekcie ministerstwa. Szefowa Izby Pielęgniarek i Położnych w Poznaniu Teresa Kruczkowska mówi, że obawy w środowisku są bardzo duże. - Pielęgniarki i położne utworzyły spółki, nauczyły się zarządzania, wywiązywały się z swoich zadań bardzo dobrze. Teraz, po 18 latach, dowiadują się, że będą musiały to odłożyć, zrezygnować ze samodzielności i podjąć pracę w jakimś ogromnym zespole - mówi.
Szefowa porozumienia, które skupia lekarzy rodzinnych w Wielkopolsce dr Bożenia Janicka odpowiada, że planowane zmiany nie dotyczą formy zatrudnienia pielęgniarek. - Wyraźnie w dokumentach jest napisane, że nie odnosimy się do form prawnych i organizacyjnych podmiotów. Uważamy, że powinien decydować pacjent, gdzie chce być zapisany - mówi.
Zgodnie z projektem, mają powstać Zespoły Medycyny Rodzinnej. Mają otoczyć pacjentów i ich rodziny lepszą opieką. Zespoły mają tworzyć m.in: lekarz, pielęgniarka i położna, rehabilitant czy dietetyk. Pielęgniarki są za koordynacją pracy, ale obawiają się, że na zmianach stracą finansowo, bo zespołem będzie kierował lekarz. Pod koniec czerwca w Warszawie kolejny raz zbierze się zespół, który pracuje nad zmianami.
W całej Polsce jest teraz 12 tysięcy samodzielnych praktyk pielęgniarskich. Pomysłodawcy zmian odpowiadają, że chodzi tylko o stworzenie modelu działania, a nie finansowania podstawowej opieki zdrowotnej.
Magda Konieczna/szym