Motor Show 2025 w Poznaniu. 20 premier i prawie 800 pojazdów!

Oskarżony twierdzi, że stał się kozłem ofiarnym w tej sprawie. W sądzie przyznał się do wypłacenia pieniędzy z konta fundacji, ale nie do takiego zarzutu, jaki postawiła mu prokuratura.
Przyznaję się do pobrania środków finansowych, ale nie z zamiarem ich przywłaszczania, tylko były to środki, które w ogóle nie zostały zaewidencjonowane, a były to środki, które były z przeznaczeniem na moje wynagrodzenie za moją sprawę. Druga moja wina, do której się przyznaję, to jest przekazywanie Filipowi Chajzerowi środków finansowych, które po prostu były przekazywane pod stołem
- tłumaczył oskarżony Krzysztof Ś.
Filip Chajzer był prezesem Fundacji Taka Akcja. W tej sprawie jest świadkiem. W środę nie było go w sądzie, reprezentowała go pełnomocnik.
Podstawą aktu oskarżenia jest porozumienie, jakie podpisał oskarżony Krzysztof Ś. Jest w nim mowa o pożyczce w wysokości ponad 700 tysięcy złotych, jaką miał oddać fundacji. W sądzie Krzysztof Ś. oświadczył, że do podpisania umowy został przymuszony.
Usłyszałem od Filipa Chajzera, że to ma być taki dokument tylko do szafy pancernej, gdyby sprawą zainteresowały się media
- mówił.
Krótko po podpisaniu przez niego dokumentów, do prokuratury wpłynęło doniesienie, a on został zatrzymany. Fundacja w tej chwili już nie działa.