Poznaniacy fatalnie rozpoczęli mecz - już po 10 minutach Widzew prowadził 2:0 po golach Jakuba Sypka i Frana Alvareza. W końcówce pierwszej połowy kontaktową bramkę zdobył Mikael Ishak. Po przerwie Lech doprowadził nawet do wyrównania, ale sędzia dopatrzył się spalonego w bramkowej akcji Dino Hoticia.
Jesteśmy bardzo zawiedzeni wynikiem tego spotkania. Nie powinien ten mecz się dla nas tak potoczyć. Zaważyły na tym dwie sprawy. Pierwsza, to fakt, że bardzo źle weszliśmy w mecz, bardzo źle go zaczęliśmy. Druga to jakość, której nam brakowało w trzeciej strefie, tej najbliżej bramki rywala
- mówi trener poznaniaków Niels Frederiksen.
W następnej serii gier Lech zagra u siebie z Lechią Gdańsk.