Jego zdaniem samochód nie przepuścił go na pasach i jechał o wiele szybciej, niż dopuszczalne w tym miejscu 40 km/h.
Pan Paweł dziś w sądzie tak opisał to, co się stało.
Miałem pełną świadomość tego, co się dzieje wokół mnie, stuprocentową uważność na to, co się dzieje też. Jednak moje wątpliwości co do zachowania kierowcy, te wątpliwości spowodowały, że postanowiłem wyciągnąć telefon, włączyć nagrywanie wideo i w ten sposób przejść przez przejście dla pieszych trzymając telefon, ale nie patrząc w niego ani jednym okiem. Chciałem udokumentować to zachowanie kierowcy z tego powodu, że to nie była pierwsza taka sytuacja w tej okolicy
- mówił pan Paweł.
Sytuacja miała miejsce latem tego roku na ulicy Ptasiej na poznańskim Grunwaldzie. Policja skierowała sprawę do sądu, bo uznała, że używając telefonu na pasach pieszy ograniczał sobie widoczność.
Patrycja Jasińska z komisariatu na Grunwaldzie zażądała dziś ukarania pieszego 300-złotową grzywną.
Uważam, że na podstawie nagrania dołączonego do materiału, wina obwinionego jest bezsprzeczna. Obwiniony świadomie włączył nagrywanie w telefonie. Korzystał z tego telefonu podczas przejścia, skupił się na nagrywaniu wykroczenia, a następnie wodził wzrokiem i telefonem za oddalającym się samochodem celem zarejestrowania jego numeru rejestracyjnego, co realnie ograniczało możliwości obserwacji sytuacji na drodze. Nadmieniam, że obwiniony notorycznie wysyła zawiadomienia na komisariat Grunwald odnośnie popełnianych wykroczeń przez innych uczestników, jednocześnie sam wtedy popełniając wykroczenia
- mówi Patrycja Jasińska.
Pieszy nie przyznał się do winy i wniósł o uniewinnienie.
Proces, który dziś ruszył w Sądzie Rejonowym, zakończył się na jednej rozprawie. Dowodem w sprawie jest tylko nagranie i zeznania obwinionego. Sąd zdecydował, że ze względu na skomplikowany charakter sprawy, ogłosi wyrok za tydzień.