Sierż. Łukasz Nowicki i st. sierż. Mateusz Nowak w sobotę wieczorem patrolowali miasto, gdy dotarła do nich informacja o pożarze. Pierwsi dotarli do mieszkania na trzecim piętrze bloku. Żeby wejść do środka z narażeniem życia wyważyli drzwi - mówi oficer prasowy policji w Gnieźnie Anna Osińska.
Funkcjonariusze siłowo weszli do mieszkania wyważając drzwi. W tym momencie poczuli podmuch gorącego, duszącego dymu, dodatkowo w pomieszczeniu rozprzestrzeniał się ogień. Policjanci zapalili latarki i zauważyli kobietę leżącą na podłodze korytarza, która była nieprzytomna. Pierwsze podejście na kolanach, z uwagi na rozprzestrzeniający się ogień i wysoką temperaturę zakończyło się fiaskiem. Funkcjonariusze zaczęli się dusić, jednak nie poddali się. Poprosili znajdującego się na klatce schodowej sąsiada o ręczniki namoczone zimną wodą, które owinęli wokół głowy. Tym razem dotarli do poszkodowanej i starali się jak najdelikatniej wyciągnąć ją po podłodze na klatkę schodową. W momencie, gdy pokrzywdzona była już na zewnątrz na pomoc przybiegli strażacy
- mówi Anna Osińska.
65-letnią kobietę ewakuowano na zewnątrz budynku, gdzie udzielono jej pierwszej pomocy. Po odzyskaniu przytomności poszkodowaną przejęła załoga karetki pogotowia i przewiozła do szpitala w Gnieźnie, a następnie, z uwagi liczne poparzenia całego ciała do szpitala w Poznaniu.